sobota, 14 listopada 2009

Demakijaż życia.



















Zrobiłeś permanentny demakijaż mojego świata.
Moimi łzami zmyłeś to, co zakrywało jego gorszą część.
Tą część, której nie chciałam znać.
A wydawało się, że zamiast pozbawiać mojego świata kolorów, malujesz go na żółto i na niebiesko.
Zabrałeś mi kolory.
Teraz moje życie jest szare.
Tym sposobem zabrałeś mi złudzenia, które tak bardzo chciałam mieć.
I za które kiedyś byłabym Ci wdzięczna.
Kolory to tylko złudzenia, każdy widzi je inaczej.
Są tylko odbiciem rzeczywistości, grą światła.
A nocą nie widać ich wcale.
Zobaczysz je tylko przy sztucznym świetle.
Od lat czekam na nadejście dnia.
Chcę poznać świat, ze wszystkimi jego barwami.

środa, 11 listopada 2009

Mood swing.




Moje życie przypomina ostatnio labirynt. W którą stronę nie pójdę i tak nic to nie zmieni, bo albo wracam do punktu wyjścia, albo jeszcze bardziej się gubię. Przypomina też karuzelę, która kręci się tak szybko, że dostaję zawrotów głowy i chcę z niej zejść. Gdy patrzę w swoją przyszłość, widzę czarną dziurę. Nie potrafię sobie wyobrazić swojego życia za kilka lat. Wszystko jest bardziej skomplikowane niż się wydaje.


Przyjaciółka mnie przeprosiła. Przyznała, że nasze relacje pogorszyły się z jej winy. Dzięki temu przestałam odczuwać z jej strony toksyczność. Umiem też już, patrzyć na jej czyny i słuchać jej słów z obiektywnym dystansem. Nie wiem czy nadal jest Przyjaciółką przez duże P. Nauczyłam się jednak dzięki niej, że w życiu nie można ograniczać zaufania do jednej osoby, bo kiedyś przyjdzie taki dzień, że tej jednej osoby nie będzie i nie będzie nawet komu powiedzieć o najważniejszych sprawach. I ja miałam wiele takich dni. Teraz jednak wiem, że ich potrzebowałam.

Dowiedziałam się, że R. przestał pić. I choć podobno alkoholikiem jest się przez całe życie, to fakt jego obecnej abstynencji, podniósł mnie na duchu. Nie umiem się modlić, ale właśnie o to się modliłam od dawna. Cuda się zdarzają.