Spotkałam Anioła. Było to kilka tygodni temu. Wykończona życiem, absolutnie nie mając siły na codzienność, jechałam metrem na uczelnię. Pomyślałam, że tak bardzo bym chciała, żeby wydarzyło się cokolwiek dobrego, bo nie mam już siły oddychać, każdy krok wykańcza jak maraton i potrzebuję odpoczynku i odrobiny optymizmu. I spotkałam chłopca, który jechał do przedszkola ze swoją mamą.
- Na jakiej stacji wysiadasz - zapytał chłopiec. Opowiedziałam i zapytałam na jakiej wysiada on.
- Na przedszkolu. W czym pracujesz?
Rozmawialiśmy chwilę. A gdy wysiadałam, podałam mu rękę.
- Papa. Uśmiechnij się, masz taką gładką rączkę. - powiedział chłopiec.
I wtedy poczułam nagły przypływ energii. I naprawdę się uśmiechnęłam. Anioły są wśród nas. Trzeba je tylko zauważać.
Dziwna historia, wiem. Ale ja zawsze wierzyłam w Anioły. Uważam też, że mój Anioł Stróż wielokrotnie zasłużył na pochwałę.
Poświatowska Halina
***
moim sąsiadem jest anioł
on strzeże ludzkich snów
dlatego wraca późno do domu
na schodach słyszę dyskretne kroki
i szelest
zwijanych skrzydeł
on rano staje w moich drzwiach
otwartych na oścież
i mówi:
twoje okno znowu
świeciło długo
w noc
moim sąsiadem jest anioł
on strzeże ludzkich snów
dlatego wraca późno do domu
na schodach słyszę dyskretne kroki
i szelest
zwijanych skrzydeł
on rano staje w moich drzwiach
otwartych na oścież
i mówi:
twoje okno znowu
świeciło długo
w noc
po burzy
OdpowiedzUsuńznalazłem anioła
ze zmokniętymi skrzydłami
(czy tak spadają anioły?)
mały był - anioł karłów
albo anioł od niewielkich spraw
- łatwo się zmieścił w klatce na ptaki
lubił siedzieć na huśtawce
(w lusterku był drugi anioł)
nic nie jadł
-zresztą co jedzą anioły?
na wszelki wypadek przyciąłem mu skrzydełka
tak jak to się robi gołębiom
gdy zawędrują na obcy dach
Ps. Podziwiam ludzi, którzy widują Anioły ...
Anonim ... wciąż ten sam :)
Piękne słowa.
OdpowiedzUsuńJeśli Anioły same spadają, to tylko po to, że pomóc komuś się podnieść.
Oby takie burze, o których piszesz zdarzały się jak najczęściej. Świat potrzebuje Aniołów. Problem w tym, że czasem spadają wprost pod nasze nogi, a my je mijamy tak po prostu.
Obawiam się Saro, że wielu z nas nie tylko mija je z obojętnością ... ale nawet więzi, nie pozwalając rozwinąć im skrzydeł, głupota i obojętność poraża. Dziękuję za ogromną dawkę optymizmu jaką wniósł Twój zapis spotkania z Aniołem.
OdpowiedzUsuńPaweł (jako Anonim)