środa, 23 grudnia 2009
Strumień świadomości
środa, 9 grudnia 2009
moim sąsiadem jest anioł
on strzeże ludzkich snów
dlatego wraca późno do domu
na schodach słyszę dyskretne kroki
i szelest
zwijanych skrzydeł
on rano staje w moich drzwiach
otwartych na oścież
i mówi:
twoje okno znowu
świeciło długo
w noc
sobota, 14 listopada 2009
Demakijaż życia.
środa, 11 listopada 2009
Mood swing.
wtorek, 27 października 2009
Wspomnienia, które wracają.
Nie mogłam zostać, to zbyt szybko przyszło
Nie powiedziała ani słowa
Tak mało było czasu do namysłu
Miała rację, ale tak się nie odchodzi
Nie mogłam, nie mogłam inaczej
Widać nigdy mnie naprawdę nie kochała
Nic nie zrobił, żebym mogła wybaczyć
Gdzie jesteś?
Gdzie jesteś?
Czy spotkam cię kiedyś?
Czy droga ma przetnie się z twoją?
Idziemy ku sobie
Idziemy od siebie
Tęsknoty się dwoją i troją
Gdzie jesteś?
Gdzie jesteś?
Daleko odeszłaś
Daleko odszedłeś ode mnie
Idziemy ku sobie
Idziemy od siebie
Nie wiemy, czy nie nadaremnie
Powinienem pobiec za nią w dół po schodach
Dlaczego nie została mimo wszystko
Jak mogła odejść tak bez słowa
Tak mało było czasu do namysłu
Przecież wie, że jest jedyną, którą kocham
Czy mogłam, czy mogłam inaczej
Gdyby można zacząć jeszcze raz, od nowa
Gdyby można było wszystko wytłumaczyć
poniedziałek, 19 października 2009
Ludzie, których podziwiam cz. 1
czwartek, 8 października 2009
poniedziałek, 21 września 2009
Prawdziwa mieszanka.
Gdybym miała wypisać swoje wady, brak asertywności byłby na pierwszym miejscu. Trudno sobie nawet wyobrazić, jak ta cecha może utrudniać życie. Pozwalam sobie wchodzić na głowę każdemu. Właściwie to tylko Przyjaciółce umiałam mówić o tym, czego naprawdę chcę, ale jeśli już to robiłam, to ona uważała to za arogancję. Z tego powodu, w każdych innych relacjach międzyludzkich, uważałam, że jeśli powiem "tak", w momencie kiedy chcę powiedzieć "nie", tylko dlatego, że ktoś chce usłyszeć to "tak", to zachowam się lepiej. To takie pójście na łatwiznę, mówiąc bez ogródek. Łatwo powiedzieć "tak", ale później trzeba robić rzeczy, których się tak naprawdę zrobić nie chce. Mogłabym tu wymienić całą listę takich przypadków z własnego doświadczenia.
wspinać się po poręczy dźwięku i koloru
w usta otwarte chwytać
zapach zmarznięty
zawieszoną wyżej
niż most
rękoma obejmujący niebo
idącą boso
po śniegu"
Spotkałam też dorosłego chłopaka, cierpiącego na chorobę sierocą. Zanim zobaczyłam jak się kołysze na wszystkie strony i obejmuje własnymi rękoma, tak aby samemu się przytulić i samemu dać sobie odrobinę ciepła i miłości, myślałam, że ta choroba to mit. Patrząc na niego po moim policzku popłynęła łza. Ile zła jest na świecie. Jakie życie bywa okrutne i niesprawiedliwe. Przeżyłam wewnętrzne katharsis.
środa, 16 września 2009
Carpe Diem!
Z moich śródziemnomorskich wakacji przywiozłam butelkę dobrego czerwonego wina, oczywiście na specjalną okazję. Stoi już kilka miesięcy, a okazji jak nie było tak nie ma...
Jakiś rok temu kupiłam sobie perfumy. Nie były drogie, ale ich zapach jest moim ulubionym, więc je oszczędzam, oczywiście na specjalne okazje. Ekhm.. wciąż mam prawie całą buteleczkę...
Czy na tym ma polegać życie? Na ciągłym czekaniu na specjalne okazje? Na odmawianiu sobie drobnych przyjemności, tylko dlatego, że jutro może wydarzyć się coś ważniejszego i lepiej z tymi przyjemnościami do jutra poczekać? Przecież jutra może nie być.
Używaj ulubionych perfum!
Pij z ulubionych kieliszków!
Traktuj każdy dzień wyjątkowo i ciesz się nim!
Módl się o to, co dla Ciebie ważne!
Nie bój się mówić innym, że ich kochasz!
Chwytaj dzień!
Żyj tak, jakby jutra miało nie być!
Zaczynam od dziś. Zapalę zachowaną przez tyle lat świeczkę, wypiję trochę wakacyjnego wina z ulubionego kieliszka, użyję swoich perfum. Koniec czekania na okazję!
poniedziałek, 14 września 2009
Niespełnione marzenia
Kiedyś Cię znajdę. To nie będzie miłość od pierwszego wejrzenia, ale pewnego dnia spojrzysz na mnie i będę po prostu wiedzieć, że to Ty. Będziesz umiał na mnie pięknie patrzeć.
To nie będzie miłość idealna. Oboje będziemy mieć przecież wady i zalety, które będą stanowić wystarczającą całość do tego, żeby się bardzo kochać.
Będziemy się uzupełniać i wypełniać swoje życia tak, że w pewnym momencie będą stanowić jedno życie. Będziemy żyć ze sobą i dla siebie.
Dasz mi kwiaty, tak bez okazji. Zbierzesz je dla mnie i mi je dasz. A ja je zatrzymam, aż zaschną, mimo że babcia mi zawsze mówiła, że kwiatów od ukochanego się nie zasusza, bo miłość schnie. Nasza miłość nie uschnie, lecz będzie kwitnąć każdego dnia.
Zabierzesz mnie wieczorem na spacer nad Wisłę i razem będziemy liczyć gwiazdy. Pocałujesz mnie, a ja będę czuła motylki w brzuchu i widziała maleńkie iskierki nad naszymi głowami.
Nauczę się dla Ciebie gotować i będę o Ciebie dbać. Będziemy razem spędzać długie zimowe wieczory i chorować na grypę.
Wszystko zrobię z Tobą po raz pierwszy. Obejrzymy razem najlepsze filmy i będziemy słuchać najlepszej muzyki. Będę czuła się przy Tobie bezpiecznie i będę Ci ufać. Powiem Ci o wszystkich moich tajemnicach i - jako jedynemu - o tym blogu.
Razem odnajdziemy sens...
piątek, 4 września 2009
Z życia singielski cz.2, czyli samotne wieczory i weekendy
Piątek, godzina 17:06, biuro
A: "A Ty Sara co? Nie idziesz jeszcze do domu? Przecież już po 17:00. Zostaw tą robotę! Jest piątek." - mówi A.
I co Sara miała odpowiedzieć? Że nikt na nią w domu nie czeka? Że woli być tutaj niż wrócić do pustego mieszkania i siedzieć tam przez dwa dni, bo inni się już podobierali w pary i żyją własnym życiem?
Sara: "Taak, już wychodzę. Chciałam skończyć jedną rzecz." A: "Jakieś plany na weekend? Ja mam wesele siostry."
Taaa "ulubione" pytanie Sary zadane przez kogoś, kto jakiekolwiek plany już ma. Próbuje w głowie wymyślić coś sensownego.
Sara: "Odpocznę trochę. Może coś się spontanicznie zorganizuje..."
Sara nie jest pracoholiczką. Lubi swoją pracę, ale bez przesady. Wychodzi i widzi nadjeżdżający autobus, ale nie podbiega. Ma przecież dużo czasu. W domu będzie ok. 18:00. Najpierw "romantyczna" obiado-kolacja w pojedynkę. Później jakiś film. Może skype albo gg jak ktoś się udostępni. Potem kąpiel z pianą jako relaks po całym tygodniu, a właściwie przed całym weekendem... Potem może książka, choć nie ostatnio bolą ją oczy, więc jakiś film - może "Amelia" po raz setny, albo "Juno". Potem zapali świeczkę o jakimś odprężającym zapachu i pójdzie spać. Sama. Przytuli się do poduszki i wyobrazi sobie, że to Johnny Depp. Albo nie Jude Law.
piątek, 21 sierpnia 2009
Uliczni zbieracze
"Nigdzie nie zarobisz tyle co na ulicy", hmm... jakby na to nie popatrzeć, jest to prawda.
Lubię pomagać ludziom. Właściwie jest to jedna z rzeczy, które sprawiają mi w życiu prawdziwą przyjemność i odczuwalnie podnoszą poziom mojej serotoniny. Nie umiem odmawiać ludziom, którzy w widoczny sposób potrzebują pomocy. I nie umiem sama prosić o pomoc, gdy jej nie potrzebuję. Dlatego nie potrafię zrozumieć ulicznych oszustów, którzy podchodzą do ciebie, zajmują ci czas kiedy akurat biegniesz na autobus i podają się za dobroczyńców zbierających na biedne i chore dzieci, bezpańskie zwierzęta, hospicja, własną biedną rodzinę itd. Mają przygotowane odpowiedzi na wszystkie twoje pytania, umieją być przekonywujący i wzbudzać poczucie winy w tych wszystkich, którzy mają zamiar im odmówić.
Piszę tu o tym, ponieważ sama wielokrotnie padłam ofiarą oszustów, którym pomogłam, bo mimo że spodziewałam się, iż nie mają oni dobrych intencji, nie umiałam im odmówić, bo wiedziałam, że jeśli okaże się, że naprawdę potrzebują pomocy, to moje wyrzuty sumienia będą większe niż to poczucie naiwności, które teraz mam. Przez takich ludzi już nie wiadomo komu pomagać, a komu nie. Chyba jedyny sposób na takich oszustów to zachowanie zasady ograniczonego zaufania i wyrobiona asertywność. Zawsze można poprosić ich o adres rzekomej instytucji na którą zbierają i pomóc jej (jeśli w ogóle istnieje) w inny sposób.
Mimo to dobroczynność jest potrzebna. Potrzebni są też ludzi dobrej woli. Niestety z winy takich właśnie (nie tylko) ulicznych oszustów, dobroczyńców jest coraz mniej.
"Dobroczynność nie polega na dawaniu kości psu. Dobroczynność to kość dzielona z psem wówczas, gdy jesteś równie głodny co on." Jack London
czwartek, 20 sierpnia 2009
Nostalgia
"zazdroszczę tym, co umieją zmusić się do snu"
" ... po pewnym czasie smutek był tak wielki, że nie mogłam sobie poradzić ze wstawaniem rano ..."
" pomalowała rzęsy tuszem wodoodpornym, jakby to akurat miało ją uchronić od płaczu. przewidywała, że wieczór skończy się we łzach. obdarzona była darem jasnowidzenia jeśli chodziło o najbardziej gówniane dni w jej życiu"
środa, 19 sierpnia 2009
Bezsenność
niedziela, 16 sierpnia 2009
Przeszłość oddzielić grubą kreską.
Chcę się zmienić. Na lepsze.
sobota, 8 sierpnia 2009
I have nothing.
poniedziałek, 3 sierpnia 2009
Z życia singielki cz. 1, czyli imprezy rodzinne
"Masz kogoś?",
"Kim on jest?" (bo jest na pewno, czyli pytania z serii "nie musisz nic mówić, my odpowiemy za Ciebie"),
"Nie możesz być taka wybredna, weź sobie kogokolwiek!". ("Weź", Boże jak to brzmi...)
A później zaczynają się domysły: "Może zostaniesz zakonnicą?", "A może wolisz dziewczyny" (OMG!) i tłumaczenie, że samotność to najgorsze co może spotkać człowieka (przecież to tylko twoja wina, że jesteś sama, tylko twoja). Wolę przytaknąć niż zagłębiać się w zawiłe historie mojego życia uczuciowego, które doprowadziły do tego, że obecnie jestem sama. Później co gorsza zaczyna się tak zwane "swatanie", tak zwane, bo normalnym swataniem to tego nazwać nie można, jego efekty są zazwyczaj tragiczne. Tym sposobem imprezy rodzinne zamieniają się w koszmar w momencie gdy następują nieuniknione "porady rodzinne". Wcześniej też nie jest wesoło, bo zestresowana czekam tylko na słowa :"chłopak", "ślub", "dziecko", "randka", "zaręczyny", które wcześniej czy później pojawią się w każdej ludzkiej rozmowie i które prowadzą do lawiny porad, pytań, lamentów i opowieści o marnych życiach ludzi, którzy skończyli jako samotni dziwacy i z których wynika, że już nawet desperaci, seksoholicy i nimfomanki mają lepiej. No cóż...
piątek, 31 lipca 2009
Zdrada
Czym właściwie jest zdrada?
Wspólnym spacerem?
Długą i szczerą rozmową?
Namiętnym spojrzeniem?
Delikatnym dotykiem?
Tańcem?
Pocałunkiem?
Trzymaniem się za ręce na ławce w parku?
Masażem stóp?
Wspólną popołudniową drzemką?
Od czego się właściwie zaczyna?
Od myśli? Słowa? Czynu?
Nie wybaczyłabym zdrady, wiem to na pewno. Takich rzeczy się nie zapomina. Nawet jeśli wydaje się, że się zapomniało, to już nie będzie tak jak było. Dla mnie najgorszy rodzaj zdrady, to nawet nie przypadkowy seks, cóż człowiek jest tylko człowiekiem... Choć i tego na pewno nigdy bym nie wybaczyła i nie umiała zrozumieć. Najgorszy rodzaj zdrady, to dla mnie zdrada poprzez myśli. Bo to już ewidentnie oznacza, że ktoś po prostu przestał kochać, albo że dopiero zaczął kochać, ale już inną osobę. Tylko, że problem polega na tym, że nie da się czytać w myślach nawet tego, kogo się kocha.
Zdrada boli niewątpliwie bardzo. Boli każdą z trzech osób mających z nią do czynienia. Nie ma w niej jednej ofiary, ani jednego winnego.
Wydaje mi się, że nie potrafiłabym kogoś zdradzić. Choć nie wiele brakowało, a wzięłabym udział w zdradzie i to jako "ta trzecia", "ta zła". Na szczęście dla "tej dobrej" nie umiałam tego zrobić. Ona uważa się za ofiarę, ale to nie ona została sama... No cóż, jak zawsze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Każdemu kto ma zamiar zdradzić lub wziąć udział w zdradzie, chcę tylko powiedzieć, że człowiek odpowiada nie tylko za uczucia, które ma dla innym, ale przede wszystkim za uczucia, które w innych wzbudza.
środa, 29 lipca 2009
List do P.
Otworzyłam butelkę dobrego czerwonego wina. Napełniam nim kieliszek. Ma cierpki i ostry smak. Miałam wypić je z Tobą. Miałam Ci opowiedzieć wszystko i słuchać tego, co Ty masz do powiedzenia.
Jeszcze kilka miesięcy temu trzymałabym to wino na specjalną okazję. Teraz już wiem, że specjalne okazje się w moim życiu nie zdarzają.
Jeszcze kilka miesięcy temu dystans między nami był znośny, mimo że już zbyt duży, żeby dało się do końca szczerze rozmawiać.
Jeszcze kilka miesięcy temu byłaś moją Przyjaciółką przez duże P...
Dzisiaj nawet tego nie mogę Ci powiedzieć, bo Ty już nie chcesz słuchać. Masz inne sprawy i od dawna te inne sprawy są ważniejsze ode mnie. Wiele razy się na Tobie zawiodłam, ale myślałam, że właśnie na tym polega przyjaźń: na przebaczaniu i zapominaniu tego co złe. Tylko, że problem zaczyna się, jeśli tego złego jest więcej niż tego dobrego. W przyjaźni nikt nie przysięga, że będzie z Tobą na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie, w bogactwie i w biedzie. Ale to jest przecież jasne! Dlatego przyjaźń góruje nad miłością.
Ty i tak myślisz, że to wszystko moja wina i że to mi nic się nie da przetłumaczyć. Może masz rację, tylko że teraz to już nie ma znaczenia.
Nie wiem, jak to się stało. Kiedyś nie uwierzyłabym w to, że z Twojego powodu będę czuć się tak jak teraz. Jednak nadal chcę być lojalna wobec Ciebie, dlatego odsuwam się w cień. Dlatego piszę to tutaj, zamiast opowiadać o swoich uczuciach innym znajomym. Nadal życzę Ci jak najlepiej, tylko że nie potrafię już tego powiedzieć patrząc prosto w Twoje oczy.
wtorek, 28 lipca 2009
40 pytań
Tę listę pytań znalazłam na blogu Hope: http://hopedieslast.wordpress.com/?s=40+questions. To kolejna dawka prawdy o mnie dla mnie przede wszystkim.
1. WERE YOU NAMED AFTER ANYONE?
No. My name was supposed to be original.
2. WHEN WAS THE LAST TIME YOU CRIED?
Two days ago at night. I realised that I lost my best friend.
3. DO YOU LIKE YOUR HANDWRITING?
Yes, I do.
4. WHAT IS YOUR FAVORITE LUNCH MEAT?
Tomato salad.
5. DO YOU HAVE KIDS?
No, but I want to have. In the future.
6. IF YOU WERE ANOTHER PERSON, WOULD YOU BE FRIENDS WITH YOU?
Probably. Difficult to answer.
7. DO YOU USE SARCASM?
Hihi ;)
8. DO YOU STILL HAVE YOUR TONSILS?
Yes.
9. WOULD YOU BUNGEE JUMP?
Never! It’s not for me.
10. WHAT IS YOUR FAVORITE CEREAL?
Corn Flakes.
11. DO YOU UNTIE YOUR SHOES WHEN YOU TAKE THEM OFF?
It depends. I usually don’t wear shoes which need to be untied.
12. WHAT IS YOUR FAVORITE ICE CREAM?
Straciatella.
13. WHAT IS THE FIRST THING YOU NOTICE ABOUT PEOPLE?
Their eyes.
14. RED OR PINK?
Red.
15. WHAT IS YOUR LEAST FAVORITE THING ABOUT YOURSELF?
My lack of assertiveness.
16. WHO DO YOU MISS THE MOST?
My parents.
17. DO YOU WANT EVERYONE TO COMPLETE THIS LIST?
No, I don’t. It’s up to you.
18. WHAT COLOR PANTS AND SHOES ARE YOU WEARING?
White pants, no shoes.
19. WHAT ARE YOU LISTENING TO RIGHT NOW?
The click, click, click of the keyboard.
20. IF YOU WERE A CRAYON, WHAT COLOR WOULD YOU BE?
White.
21. FAVORITE SMELLS?
Men’s aftershave. Fresh bread. Freshy-cut grass. Tomatoes.
22. WHO WAS THE LAST PERSON YOU TALKED TO ON THE PHONE?
My sister.
23. DO YOU LIKE THE PERSON WHO SENT THIS TO YOU?
No one sends me things like this.
24. FAVORITE SPORTS TO WATCH?
Swimming. When I watch it I dream that I can swim...
25. HAIR COLOR?
Dark blond.
26. EYE COLOR?
Blue.
27. DO YOU WEAR CONTACTS?
Yhm.
28. FAVORITE FOOD?
Tomatoes.
29. SCARY MOVIES OR HAPPY ENDINGS?
Happy endings. Definitely.
30. LAST MOVIE YOU WATCHED?
The City of
31. SUMMER OR WINTER?
Summer of course!
32. HUGS OR KISSES?
Hugs.
33. MOST LIKELY TO RESPOND?
Are there any?
34. LEAST LIKELY TO RESPOND?
Workaholics.
35. WHAT BOOK ARE YOU READING NOW?
Miasto utrapienia, Jerzy Pilch.
36. WHAT IS ON YOUR MOUSE PAD?
I don’t use a mouse pad.
37. WHAT DID YOU WATCH ON TV LAST NIGHT?
I don’t watch TV.
38. ROLLING STONES OR BEATLES?
The Stones.
39. WHAT IS THE FARTHEST YOU HAVE BEEN FROM HOME?
40. WHERE WERE YOU BORN?
In the hospital :)
niedziela, 26 lipca 2009
No one to rely on
When you have nothing at all. Nothing to think of. Nothing to dream of. Everything is pointless. You wake up every morning but you don't want to get up. You wish to disappear.
Najgorsze uczucie jakiego doznałam, to strata kogoś, kto do tej pory był ważny. Może nadal jest ważny mimo wszystko. Tylko, że dla tej osoby ja się nie liczę. Więc tą osobę straciłam. Ludzie tak szybko odchodzą, nawet jeśli nie umierają.
Dym ze spalonego mostu gryzie gardlo, oczy pali
To ten most cosmy go miedzy umyslami rozwieszali!
Nie pozwalales nigdy moim lzom w proch ziemi padac,
A tajemne, mgliste sciezki chciales wespol ze mna badac.
Znales zaspiew krwi co zylach rownym rytmem wciaz szelesci-
Dzisiaj tylko Twojej zdrady posmak podniebienie piesci!
Za zlamana obietnice ja blogoslawienstwem place, w cien odchodze-
w Tobie wiecej Przyjaciela nie zobacze!
Nie masz dla mnie ciepla w oczach, ni slow, ni milczenia,
Lecz wytlumacz: Co przyjaciol w dwie odlegle gwiazdy zmienia??!!
(LenoreLostAngel na DeviantArt)
piątek, 24 lipca 2009
Samotność
Have you ever just felt so alone,
That the walls are caving in,
The tears I cry a secret whisper,
That only the deaf can hear.
Its taken for granted, lonelyness,
Such a soft and gentle word,
That no-one feels it,
Til it fills your heart.
(death on weekends on deviantART)
Lonelyness is an overcast blue
It tastes like salty tears, running down your face
Lonelyness sounds like nothing, except the occasional crying
It smells like bitter chocolate
Lonelyness feels like an aching heart, torn into pieces
It is something no one should have to suffer through,
But it's unavoiable.
The loss of a close friend,
Is one cause of this terrible thing.
It slowly tears apart your heart,
Making you crumble.
(xiaolin-sonic202 on deviantART)
środa, 8 lipca 2009
Depresja
Zawsze poruszały mnie historie innych ludzi. Mam w sobie sporo empatii, może nawet za dużo. Zamieszczę tu link do historii człowieka (dziewiętnostolatki z Australii) znalezionej w internecie na stronce www.deviantart.com
Jest to jego opowieść o depresji napisana po angielsku i moim zdaniem świetnie obrazująca tę okrutną chorobę. Warto ją przeczytać i przemyśleć. Jest tak prawdziwa i wzruszająca, że jej treść przenika mnie, aż do szpiku kości.
http://pixijane.deviantart.com/art/Depression-36014878#
Na depresję cierpiało też wielu artystów. Jednym z nich był Vincent van Gogh. Był młody, brzydki, zakochał się nieszczęśliwie - jedna z wielu porażek jego życia. Urszula nawet lubiła tego dziwaka, do czasu fatalnego wyznania miłości - zgrabna dziewczyna o jasnej buzi. Nad Mostem Westminsterskim przeszła gwałtowna burza i coś złamało się w sercu Vincenta. Malował obrazy, który były pasją jego życia. Obrazy o niebezpiecznych konturach, kolorach ziemi, a potem słońca. Malował dla siebie, choć głęboko na dnie serce chował nadzieję, że jego sztuka doczeka się poklasku tłumu i obrazy zostaną.. sprzedane. Szaleńcze oleje "Łan pszenicy z krukami" czy "Stogi siana w deszczowy dzień" były końcem nieudanej podróży. Umarł w przekonaniu, że nie jest samotny w wierze w prawdziwość rzeczy, ale smutek zabił wszystko. Na początku XXI wieku jego dzieła są symbolami sztuki i w większości należą do tej nikłej grupy przedmiotów, których nie sprzedaje się za żadną cenę.
wtorek, 7 lipca 2009
Wiara, nadzieja, miłość...
Nie chcę już nigdy mieć nadziei. Nadzieja jest czymś złym. Przygotowuje na pozytywny rozwój wydarzeń, na to, że wszystko będzie dobrze. A życie jest tylko życiem. Często nie jest dobrze. Czy nadzieja, to to samo co pozytywne myślenie? Jeśli tak, to ja nie chcę myśleć pozytywnie. Chcę myśleć realistycznie. Bo najgorsze uczucie jakiego doznałam, to niespełniona nadzieja. Pewnego dnia, po prostu przekonujesz się, że nie jest tak jak miało być. Życie to nie bajka, ani nie film. To, że nie jest dobrze nie oznacza, że za chwilę będzie lepiej. Zawsze może być gorzej. Trzeba uważać na to co się robi i jakie decyzje się podejmuje. Wszystko w życiu ma znaczenie. Dlatego "Efekt motyla" to jeden z moich ulubionych filmów. Każdy ma wpływ zarówno na swoje życie, jak i na życie innych. Trzeba wziąć to pod uwagę. Ja tylko raz w życiu "żyłam chwilą", nie myślałam co robię i teraz tego żałuję. Miałam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, a tu niestety... życie!
Kto mnie naprawdę kocha? Chyba tylko moi rodzice. Dlatego o miłości nie wiem wiele. Czy kiedyś kochałam? Może. Nie wiem. Miłość nie jest rzeczą łatwą. To nie tylko romantyczne wieczory, kwiaty, prezenty, spacery. To przede wszystkim to, co jest w środku. Oddanie, poświęcenie, zrozumienie. Bycie ze sobą na dobre i na złe.
Mało jest wokół mnie dobranych par. Ale te pary są ze sobą, bo miłość jest ślepa i wydaje im się, że do siebie pasują. Nie jestem ekspertem od miłości, ale wierzę, że zakochać się można tylko raz na całe życie. Dlatego mam nadzieję, że ja się jeszcze nie zakochałam. Bo jeśli tak to ta miłość została zaprzepaszczona. Jestem kobietą, ale nie umiem mówić o swoich uczuciach. O miłości też nie. Może kiedyś się tego nauczę.
poniedziałek, 6 lipca 2009
Prawda, sama prawda i tylko prawda
"Everybody lies" jak ma zwyczaj mawiać Gregory House. To prawda. Ja w życiu też czasem kłamię (na szczęście nie nagminnie i nie nałogowo). Kłamię przede wszystkim samą siebie.
Czasem trzeba, żeby kogoś nie urazić. Można skłamać lub nie powiedzieć całej prawdy, co wydaje się tą lepszą wersją omijania prawdy. Kłamstwo nie należy do siedmiu grzechów głównych, bo gdyby należało, na ziemii nie byłoby świętych. Statystyki mówią, że każdy z nas kłamie przynajmniej dwa razy dziennie, przy czym w niektórych grupach społecznych ta liczba jest większa. Kłamstwo jest wszędzie. A już najwięcej jest go w internecie.
Dla mnie ten blog ma charakter terapeutyczny. Chcę pisać tu prawdę, samą prawdę i tylko prawdę. Chcę dzięki niemu zaakceptować pewne rzeczy takimi jakie są, nie zmieniając nic, ani nie ubarwiając. Może będzie to pierwszy krok do zmiany mojego życia na lepsze. Nie to, żeby było aż tak złe i wymagało ogromnych zmian. Chcę po prostu wykorzystać tę anonimowość jaką oferuje internet, do przekazania prawdy o sobie i swoich myślach, bo w życiu brakuje mi asertywności.
Zacznę od wypisania 10 rzeczy o sobie, które są absolutnie prawdziwie i o których zazwyczaj nie mówię głośno:
1. Nie umiem pływać.
2. W szkole byłam kujonem (to już minęło, teraz nie lubię się za dużo uczyć).
3. Ostatni raz na randce byłam ponad dwa lata temu.
4. Lubię, ale nie umiem gotować.
5. Kocham koty. Jeśli coś takiego jak poprzednie wcielenia istnieje, to myślę, że byłam kiedyś kotem.
6. Wydaje mi się, że nie umiałabym z kimś być w związku. Samotność jest dla mnie rzeczą normalną, związku z moim udziałem nie umiem sobie wyobrazić. Czyżbym miała zostać starą panną z kotem...?
7. Oprócz ambitnych filmów i książek, lubię proste wyciskacze łez. Lubię filmy na których płaczę czy to ze śmiechu czy ze smutku.
8. Jestem ciężko-kapująca.
9. Mam wielu przyjaciół bez których nie wyobrażam sobie życia. Są jednak dni kiedy jestem zupełnie sama.
10. Nie oczekuję, że ktokolwiek będzie czytał mojego banalnego bloga.