poniedziałek, 4 października 2010


Rozsypałaś mnie.
Rozsypałam się.
I teraz leżę na zimnym chodniku.
Bezradnie.
Ludzie chodzą obok.
Nie widzą.
Ktoś obcy dał mi klej.
Posklejam swoje kruche ciało.
Posklejam swoją kruchą duszę.
A serce?
Jego nie umiem posklejać sama.
Nadal leży rozsypane.
Bez niego, nie mam siły wstać.

6 komentarzy:

  1. Ja również bez niego nie mam siły wstać. Może powróci?... kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj jak smutno... jeśli raz bez Niego wstaniesz, to już zawsze będziesz umiała wstać :)

    Trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę coś zrobić ze swoim życiem...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z Mała Mi. Spróbuj raz wstać. Jeśli się uda nie będziesz miała już z tym problemów. Swoją drogą trudniej też będzie Ci się potem przewrócić.

    Powodzenia. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciężko mi się pozbierać...
    Wierzyłam w miłość. Kochałam. Przekonałam się, że jej nie mam.
    Wierzyłam w przyjaźń. Ufałam. Zawiodłam się tak, że ból był (jest?) nie do zniesienia.
    Nie mam miłości. Nie mam przyjaźni. Co więc mam?
    Czy miłość i przyjaźń na całe życie w ogóle istnieją?

    To tak wieczornie, bo na nowego posta nie mam siły...

    Pozdrawiam wszystkich!

    OdpowiedzUsuń