wtorek, 15 marca 2011


Znowu nie radzę sobie z własnym życiem. 
***
Dzisiaj śniło mi się, że Ten, który o tym blogu dowiedzieć się nie może, dowiedział się o nim.
***
A co jeśli to czytasz i nawet nie wiesz, że to właśnie ja napisałam?
***
Czy są jakieś granice ludzkiego pecha? 
***
Zakrztusiłam się pijąc wodę. Byłam sama w mieszkaniu. Zaczęłam się dusić. Pomyślałam: "Trudno. Najwyżej umrę...". Uratował mnie Bóg, bo ja sama nawet nie próbowałam się ratować. Pomyślałam, że on bardziej chce żebym jeszcze żyła niż ja sama.
***
Kiedyś myślałam, że przyjdziesz do mnie, bo tyle było dni, w których tak bardzo potrzebowałam kogokolwiek i kręciłam się po supermarkecie dłużej niż to konieczne, żeby nie wracać do pustego mieszkania. Kiedyś wyobrażałam sobie, że wtulam się w Ciebie i mówię Ci o wszystkim tym, czego nie mam siły wypowiedzieć na głos. Wyobrażałam sobie, że po prostu przyjdziesz i będziesz. Teraz już wiem, że za dużo wody w Wiśle upłynęło i za wiele się między nami wydarzyło, żeby mogło się wydarzyć to, czego oboje być może nawet nadal chcemy, ale co po prostu nie jest nam dane. Nie wiem, kim dla mnie jesteś i nie wiem kim dla Ciebie jestem ja.
***
I nagle, mimo że tego nie chcę, zastanawiam się kiedy ostatni raz o mnie pomyślałeś. 
Ostatnio odważyłam się pomarzyć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz