piątek, 10 września 2010

Nigdy nie paliła. Nienawidziła tego. Nawet nie wiedziała dokładnie jak to się robi. Założyła kurtkę i zeszła do sklepu po paczkę papierosów. Wróciła na balkon. Myślała, że dymem zadusi smutek, żal, rozczarowanie... Myślała, że jak zapali poczuje się gorzej fizycznie i psychiczny ból wyda się mniejszy...
Nie udało się. 


Tak bardzo chciała być zwyczajnie szczęśliwa.


Zgubiłam dziś szalik, który dostałam od Ciebie. I zamiast się zmartwić, ucieszyłam się że tak po prostu straciłam jedną rzecz, która mi o Tobie przypomina... Może jednak los sam o mnie dba.


There's no smoke without fire.
Baby, baby you're a  l  i  a  r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz