środa, 26 stycznia 2011

O Sary na randki chodzeniu...


Sara przekonała się już nie raz, że na randki chodzić nie umie. Co prawda wielkiego doświadczenia w tym względzie nie ma, ale ostatnio jakiś randkowy Sara-boom nastał. Randki Sary w większości przypominają rozmowy kwalifikacyjne o pracę i wierzcie mi albo nie, ale gdyby prawdziwe rozmowy Sary o prace przebiegały tak błyskotliwie jak te randkowe, to Sara byłaby obecnie prezesem banku lub kimś innym, w każdym bądź razie kimś ważnym i dobrze zarabiającym. Niestety na prawdziwym interview Sara traci tę błyskotliwość. Co więcej oprócz zbędnej błyskotliwości, Sara wykazuje się na randkach ciamajdowatością i żenującym roztargnieniem. Mimo najszczerszych chęci bycia punktualną, spóźnia się na nie. A to wsiądzie w zły autobus, a to gubi się w przejściu podziemnym, a to myśli sobie "co się będę śpieszyć, faceci zawsze się spóźniają", po czym okazuje się, że ten akurat facet był nawet przed czasem i sterczał w wyznaczonym miejscu dłużej niż powinien... Wcześniej Sara porównywała wszystkie randki, do tych idealnych, najidealniejszych, z Panem Najidealniejszym... Teraz już wyleczyła się z tej  strasznej przypadłości, ale i tak nie jest dobrze. Tak czy siak, trening czyni mistrza. Sara spróbuje metody małych kroczków. Pierwszy ma już za sobą.


1 komentarz: