piątek, 2 grudnia 2011



Byłam, ale mnie nie potrzebowałeś.
***
Od kiedy cię znam, mało co robię wyłącznie dla siebie. I przez dziesięć minut stoję jak ten głupek przed sklepową półką z herbatami i zastanawiam się jaką herbatę lubisz najbardziej. I wyobrażam sobie jak robię ci tą pyszną, Twoją ulubioną herbatkę i nawet nie gadamy, tylko cieszymy się chwilą. Nie słuchamy muzyki, tylko wsłuchujemy się w ciszę i we własne myśli. Patrzymy jak parują nasze herbaciane napary i jak zmieniają się kolory naszych oczu. 
Kupiłam Twoją ulubioną.
Nawet nie przyszedłeś.

2 komentarze:

  1. Odpuściłam...

    Dlaczego zawsze tak jest, że jak odpuszczam i już jest lepiej, to muszę go spotkać...
    Spotkałam go jakiś czas temu i żałuję, że w ogóle wychodziłam wtedy z domu.

    Tyle zrobiłam dla nas... I nic. Wydałam ostatnie pieniądze, żebyśmy mogli spędzić trochę czasu razem i żeby było wyjątkowo, a on nawet tego nie zauważył, nawet nie docenił. Nie wiem jak można doprowadzać się do takiej autodestrukcji.

    Świadomie już odpuściłam i już odganiam wszystkie myśli o nim.

    Ale podświadomość nie zawsze mnie słucha.

    Staram się ze wszystkich sił i wiem, że tak będzie lepiej.

    Bardzo chciałabym zakochać się szczęśliwie... Nawet nie wiem jak to jest.

    OdpowiedzUsuń