piątek, 4 września 2009

Z życia singielski cz.2, czyli samotne wieczory i weekendy













Piątek, godzina 17:06, biuro

A: "A Ty Sara co? Nie idziesz jeszcze do domu? Przecież już po 17:00. Zostaw tą robotę! Jest piątek." - mówi A.
I co Sara miała odpowiedzieć? Że nikt na nią w domu nie czeka? Że woli być tutaj niż wrócić do pustego mieszkania i siedzieć tam przez dwa dni, bo inni się już podobierali w pary i żyją własnym życiem?
Sara: "Taak, już wychodzę. Chciałam skończyć jedną rzecz." A: "Jakieś plany na weekend? Ja mam wesele siostry."
Taaa "ulubione" pytanie Sary zadane przez kogoś, kto jakiekolwiek plany już ma. Próbuje w głowie wymyślić coś sensownego.
Sara: "Odpocznę trochę. Może coś się spontanicznie zorganizuje..."

Sara nie jest pracoholiczką. Lubi swoją pracę, ale bez przesady. Wychodzi i widzi nadjeżdżający autobus, ale nie podbiega. Ma przecież dużo czasu. W domu będzie ok. 18:00. Najpierw "romantyczna" obiado-kolacja w pojedynkę. Później jakiś film. Może skype albo gg jak ktoś się udostępni. Potem kąpiel z pianą jako relaks po całym tygodniu, a właściwie przed całym weekendem... Potem może książka, choć nie ostatnio bolą ją oczy, więc jakiś film - może "Amelia" po raz setny, albo "Juno". Potem zapali świeczkę o jakimś odprężającym zapachu i pójdzie spać. Sama. Przytuli się do poduszki i wyobrazi sobie, że to Johnny Depp. Albo nie Jude Law.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz