piątek, 31 lipca 2009

Zdrada















Czym właściwie jest zdrada?
Wspólnym spacerem?
Długą i szczerą rozmową?
Namiętnym spojrzeniem?
Delikatnym dotykiem?
Tańcem?
Pocałunkiem?
Trzymaniem się za ręce na ławce w parku?
Masażem stóp?
Wspólną popołudniową drzemką?

Od czego się właściwie zaczyna?
Od myśli? Słowa? Czynu?



















Nie wybaczyłabym zdrady, wiem to na pewno. Takich rzeczy się nie zapomina. Nawet jeśli wydaje się, że się zapomniało, to już nie będzie tak jak było. Dla mnie najgorszy rodzaj zdrady, to nawet nie przypadkowy seks, cóż człowiek jest tylko człowiekiem... Choć i tego na pewno nigdy bym nie wybaczyła i nie umiała zrozumieć. Najgorszy rodzaj zdrady, to dla mnie zdrada poprzez myśli. Bo to już ewidentnie oznacza, że ktoś po prostu przestał kochać, albo że dopiero zaczął kochać, ale już inną osobę. Tylko, że problem polega na tym, że nie da się czytać w myślach nawet tego, kogo się kocha.
Zdrada boli niewątpliwie bardzo. Boli każdą z trzech osób mających z nią do czynienia. Nie ma w niej jednej ofiary, ani jednego winnego.
Wydaje mi się, że nie potrafiłabym kogoś zdradzić. Choć nie wiele brakowało, a wzięłabym udział w zdradzie i to jako "ta trzecia", "ta zła". Na szczęście dla "tej dobrej" nie umiałam tego zrobić. Ona uważa się za ofiarę, ale to nie ona została sama... No cóż, jak zawsze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Każdemu kto ma zamiar zdradzić lub wziąć udział w zdradzie, chcę tylko powiedzieć, że człowiek odpowiada nie tylko za uczucia, które ma dla innym, ale przede wszystkim za uczucia, które w innych wzbudza.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz